Doprawdy napawa mnie zdumienie gdy widzę ile będzie zarabiać skądinąd najlepszy piłkarz na świecie. Messi rzeczywiście jest dla Barcelony bezcenny, faktycznie potrafi robić z piłką niesamowite rzeczy i przede wszystkim na boisku myśli i jeśli trener mu w tym nie przeszkadza (jak Gerardo "Tata Marcina" Martino) potrafi wziąć odpowiedzialność za zespół i ściągnąć na siebie ciężar gry. Co mam na myśli pisząc, że "myśli"? Otóż w Barcelonie nie tylko on posiada kosmiczne zdolności. Weźmy np. takiego Alexisa Sancheza. Jego proces decyzyjny jest arcyułomny i prawie zawsze wybiera najgorszą możliwą opcję. Mimo kilku niesamowitych zagrań w sezonie, mam wrażenie, że gdy biegnie z piłką po jego głowie krążą dwie szare komórki. Jeśli zderzą się one ze sobą zanim dobiegnie obrońca albo nie daj Boże Alexis zaufa instynktowi - mamy piękne zagranie. Zdecydowanie jednak częściej nie zderzają się. Jak często oglądamy Messiego strzelającego zza pola karnego? Rzadko. Dlatego, że nie umie? Nie, dlatego, że woli ominąć obrońcę dryblingiem i strzelić w ten sposób 15 bramek, zamiast 5 z pozycji impossible. Ostatnia bramka Sancheza w meczu z Atletico to zaprzeczenie prawom fizyki. Wspaniały gol. Gol, który nie miał prawa paść w 99/100 prób. Messi by to rozegrał inaczej.
Ostatni sezon jednak La Pulga Atomica nie może zaliczyć do tych najbardziej udanych. Istnieją dwie teorie takiego stanu rzeczy. Pierwsza z nich zakłada, iż Boski Leo oszczędza się na Mundial. Cokolwiek może oznaczać oszczędzanie się na Mundial, nie do końca rozumiem ten tok rozumowania. Obawa o kontuzję, może.. nie wydaje mi się jednak by Messi bał się, że wybiegają mu się nogi i wystrzelają buty. Druga teoria, moim zdaniem bardziej prawdopodobna dotyczy trenera. Tata Martino z uporem maniaka cały sezon ustawiał Messiego do walki 1 na 1 nie pozwalając mu dostatecznie cofać się po piłkę, zmieniać pozycji i kreować gry. Nie pozwalał mu zostać liderem. Liderem, którego w Barcelonie brakuje jak nigdy. Moim zdaniem Luis Enrique powinien na niego postawić jako nowego kapitana Barcy. Iniesta delikatnie zwolnił, Puyol leczył kontuzję, teraz odchodzi, Xavi już zupełnie zgłupiał, a Alves pewnie nawet nie chce (poza tym nie jest wychowankiem). Moment kulminacyjny ogłupienia Xaviego zauważyłem gdy wygłaszał swoje teorie dotyczące zbyt suchej murawy!!! Pierwszy sezon od lat gdy Barcelona nie zdobyła żadnego trofeum to nie jest przypadek. No może trochę, w końcu "Przypadek" to najbardziej utytułowany piłkarz w historii. W Barcelonie zabrakło osoby, która weźmie odpowiedzialność za zespół, zmotywuje, przeniesie ciężar rozgrywania akcji na siebie. Jak Gerrard, Pirlo, kiedyś Zidane i wielu innych wielkich świata futbolu. Messi pretenduje do bycia wielkim. Ba nawet największym. Został najlepiej zarabiającym piłkarzem na świecie i to po sezonie, w którym nic nie zdobył. Po sezonie, w którym został zdetronizowany przez Cristiano Ronaldo w walce o Złotą Piłkę. Do tego przed mistrzostwami, które mają przybliżyć jego legendę do legendy Maradony. Wszak w Argentynie wciąż to on jest Bogiem bo wygrał Mundial. Zarobki na poziomie 0,63 euro na sekundę to chyba jednak nagroda trochę na wyrost. Ciekawe ile by dało PSG...