Żuraw władca muraw. I tam władcą powinien był
pozostać. Maciuś stwierdził jednak, że pieniążki zarobione na piłce zaczynają
się kończyć i pora iść na podbój Europy, który średnio się udał podczas kariery
piłkarskiej.
Jedni piłkarze zostają
trenerami, inni ekspertami, felietonistami czy szeroko rozumianymi działaczami.
Do tego jednak oprócz znajomości należałoby mieć jakąś wiedzę. Aby zostać
eurodeputowanym wystarczy znana twarz - z takiego założenia wyszedł popularny
Żuraw. Dziennikarka TVP podczas porannego programu w tejże telewizji obnażyła
braki w elementarnej wiedzy Żurawskiego i Otylii Jędrzejczak. Oboje zapewniali,
iż nie są maskotkami swoich zwierzchników i na polityce znają się co najmniej
tak dobrze jak inni kandydaci do europarlamentu. Trudno się z naszymi
kandydatami kłócić, gdyż jest wysoce prawdopodobne, że większość chętnych do
objęcia ciepłej posadki w Brukseli nie ma pojęcia czym jest porozumienie z
Kioto ale, to w jaki sposób dali się ośmieszyć przy pytaniu o państwo
przewodniczące aktualnie Unii to już totalna farsa, porażka i jak by tego nie
nazwać kompromitacja. Gdy dziennikarka nie mogła uzyskać poprawnej odpowiedzi
od swoich współrozmówców zasugerowała, iż Unii aktualnie przewodniczą Węgry.
Naszych kandydatów jakby olśniło (no tak! Oczywiście! Przecież Węgry, jak
mogłem zapomnieć) i zaczęli się produkować na temat węgierskiej kultury i polityki.
Niezorientowanym przypominam, że pracami Unii aktualnie przewodzi Grecja!! Oooj
jaka przykra wpadka…
Mam
nieodparte wrażenie, że Panu Maćkowi zaproponowano kandydowanie do Brukseli
przynajmniej po trzech piwach (i to ze sporą w wkładką). Jak widać jedynie zaostrzyło
to jego apetyt na złocisty trunek i wciąż ma ochotę na więcej. W Belgii jak
wiemy piwo jest wyśmienite, a knajpy są wręcz stworzone do wieczornego oglądania
spotkań chociażby miejscowej Jupiler League. My Panu Maćkowi jednak już
dziękujemy i jeżeli rzeczywiście ma zamiar promować sport i zachęcać do
inwestowania w piłkę nożną, jak zresztą zapowiada, polecamy zacząć od działalności
lokalnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz