czwartek, 2 października 2014

Cycki!

Stadiony świata! Zakończyła się druga kolejka Ligi Mistrzów i nie oglądałem ani jednego meczu. Coś tam mówią ze PSG pokonało Barcelonę po spotkaniu niczym z Playstation, że Anderlecht i Galata mają powiększoną średnicę w i tak okazałym już odbycie, że Białorusini mają szanse na wyjście z grupy. Otóż oficjalnie komunikuję: pierdoli mnie to. Spędziłem środowy wieczór z fifą i Fifą, która w przeciweństwie do coraz to bardziej parszywych zielonych Amberów prezentuje się w nowej warce wyśmienicie. Dziś delikatnie wwierca się fantomowa śruba pod czaszkę "umilając" poranny przegląd prasy.
Po przekopaniu się przez opinie dotyczące nowej premier, wojnę na Ukrainie, nowe buty Rusin i pomeczowe wywiady natknąłem się jednak na przeciekawą informację dotyczą zdarzenia, które powinno nadawać kurs współczesnej promocji sportu. Oto przedmiotowe zdarzenie:

 
Widoczna na zdjęciu Pani odarta z barw klubowych to brytyjska modelka Heather McCartney. Zdarzenie miało swoje miejsce podczas finału australijskiej ligi AFL pomiędzy Hawthorne Hawks i Sydney Swans. Prawda, że wielkie marki? Nikomu w europie (właściwie to nikomu poza Australią) nazwy tych klubów nie mówią nic. Futbol australijski ogólnie dosyć ciekawa dyscyplina. Po okrągłym boisku w niesamowicie widowiskowy sposób ugania się za jajkiem 36 niedorzecznie wysokich kolesi. Niezbyt popularna dyscyplina na starym kontynencie. Wszystko to jednak ma się zmienić właśnie dzięki tej Pani. Prasa na całym świecie nagle pisze o finale, którym do tej pory pasjonowały się jedynie kangury i aborygeni.


Oczywiście na całej sytuacji najwięcej zyska Pani Heather. Wywiady, zaproszenia do sesji, programów w TV na całym świecie, a wszystko przez ten jakże błyskotliwy happening. Modelka zapytana skąd tak śmiałe zachowanie odpowiedziała (i tu jest klucz), że meczowe napięcie i darmowy alkohol jaki był podawany w trakcie spotkania sprawiły, że poniosły ją emocje. Meczowe napięcie możemy chyba skreślić... jak widać na zdjęciu, w loży, w której znajduje się nasz golasek, aż kipi od kibicowskiej atmosfery. Ale darmowy alkohol! Założę się, że nie chodzi tu o marne szczyny jakie możliwe są do kupienia u nas z zawartością alkoholu do 3,5 %.. To jest sposób na przyciągnięcie kibiców na stadiony. Dawać laskom wódę na meczach chociażby takiego Motoru Lublin. Jak się panienki zaczną rozbierać to kibic nie tylko liczniejszą grupą na stadion przyjdzie ale i potulny się zrobi. I pomyśleć, że w Lublinie na otwarcie stadionu ściągano Agnieszkę Chylińską i Tatianę Okupnik. Raz - okropnie śmierdzący i obrzydliwy telewizyjny szit. Dwa - nie taniej było zaprosić jakieś kurwy? W końcu po niedawnym zamknięciu niesławnego klubu Cocomo zaraz pojawił się nowy: Fascination. Nie działo by się tak gdyby nie było chętnych na tą najstarszą i najprostszą z uciech - Cycki. Nie sądzę, by we wspomnianym lokalu drinki były, aż tak dobre by za nie płacić po 100 zł. Chociaż z pewnością mają więcej procent niż piwo na meczu. W każdym razie rachunek mamy prosty - drink w Cocomo 100zł, bilet na Chylińską i Okupnik - 17 zł... a sport w Lublinie leży.

Nowożytnym światem rządzą cycki. To oczywisty fakt. No może jeszcze cycki i pieniądze. Każdy kasowy projekt, reklama, serial czy inny masowy produkt mający przynieść wspomniane pieniądze musi być wyposażony w cycki. Po to by je wydać w dużej mierze z pewnością też na cycki. Koło się zamyka. Cycki zawsze się obronią. Nie pamiętam kiedy oglądałem film, w którym temat cycków nie został choć przez chwilę wyeksponowany na pierwszy plan. Bywa to dosyć drażniące ale tak funkcjonuje świat. Ja też zatem idąc trendami jakimi podąża współczesność tytułuję felieton: "Cycki". Zakład, że wejdzie 10 razy więcej osób?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz