poniedziałek, 24 marca 2014

Kocham Cię Wandziu! Lowelas strzela



       Mauro Icardi wczoraj, w najbardziej niesprawiedliwym meczu jaki widziałem w tym roku strzelił bramkę. Inter z Atalantą przegrał 1:2 po bardzo dobrym meczu. Zadecydowały zabójcze kontry piłkarzy z Bergamo i zwyczajny brak szczęścia ekipy z Mediolanu, która dominowała na boisku. Nie bramka jednak była najważniejsza dla napastnika Interu lecz jej celebracja i to komu ją dedykował. Gdy tylko piłka wpadła do siatki Mauro pobiegł do linii boiska i podjął koszulkę z napisem – „Wan te Amo” – Kocham Cię Wanda. Chodzi tu oczywiście o Wandę Nara byłą żonę Maxi Lopeza, z którym to ma trójkę dzieci. 
          Podczas gdy Lopez pogrąża się w rozpaczy, Icardi świruje pawiana na boisku. Jego skuteczność po wyczynie dedykowanym Wandzie drastycznie spadła. Dokładność tego zawodnika faktycznie każe nam myśleć, że to musi być miłość. Proponuję Wandzie zmotywować chłopaka do ciężkiej pracy na treningach zamiast ciągłych wizyt w redakcjach włoskich bulwarówek i kręcenia kolejnych reklamówek. Wydaje mi się to jednak mało prawdopodobne. Patrząc na datę zaplanowanego na 16 czerwca ślubu, wydaje się, że Icardi trzeźwo ocenia szanse swojego wyjazdu na mundial do Brazylii.

niedziela, 23 marca 2014

Z ziemi Włoskiej do… Indonezji?



W zeszłym sezonie mogliśmy obserwować jak zmieniają się władze Interu Mediolan. Sytuacja w przypadku Czarno Niebieskich jest o tyle ciekawa, że stanowiła koniec pewnego okresu w historii klubu. Rodzina Morattich – wieloletni architekci największych sukcesów Mediolańskiej drużyny , zwolniła miejsce dla prywatnych inwestorów ze wschodniego rynku. Wskutek kryzysu i słabszych notowań koncernu naftowego „Saras” Massimo Moratti nie mógł dłużej, jak to miał w zwyczaju, pompować kasy w wielomilionowe transfery, nowych trenerów czy oderwane od rzeczywistości kontrakty. Pakiet większościowy Nerazzurrich wylądował w rękach Erica Thohira – Indonezyjskiego biznesmena, potentata świata azjatyckich mediów i fana sportu.

Zakup drużyny z Mediolanu nie był pierwszą inwestycją w świat sportu jakiej dokonał ultrawykształcony kurdupel o głębokich kieszeniach i sympatycznej aparycji. W jego małych, żółtych rączkach znalazły się już wcześniej D.C. United (MLS) i Philadelphia 76ers (NBA). Należy tu podkreślić, iż twierdzenie o cudownym wpływie Erica Thohira na poziom sportowy tych drużyn byłoby sporym nadużyciem. Kibice Interu, którzy spodziewali się rewolucji kadrowej, serii przelewów z siedmioma zerami i błyskawicznego powrotu na top oczekiwali zbyt wiele. Ostatnie ruchy nowego prezydenta klubu dają jednak nadzieję i sprawiają, że tiffosi z niebieskiej części stolicy Lombardii mogą spać spokojnie.

Znienawidzony przez wielu sympatyków Nerazzurich dyrektor sportowy Marco Branca pożegnał się ze swoim stanowiskiem. „Meglio tardi che mai. Arrivederci Branca!” (Lepiej późno niż wcale. Żegnaj Branca! – te słowa świetnie obrazują reakcję fanatyków z Curva Nord na odejście ojca takich „hitów” mercato jak: Rocchi, Mudingayi, Silvestre czy Kuzmanovic. Wymienione nazwiska to tylko czubek góry lodowej nieudanych inwestycji byłego napastnika Interu. Mariga, Belfodil, Castaignos, Laxalt, Botta, Suazo, Forlan, Perreira, Schelotto. Jaki tok myślenia skłaniał pana Brancę do twierdzenia, iż uzbrojony w takie nazwiska wąż z San Siro podusi konkurencję w Serie A? Należałoby zapytać jego lekarza, do którego prawdopodobnie się wybierze po lewe zwolnienie bo nie sądzę by szybko pojawiły się na horyzoncie propozycje pracy na równie intratnych stanowiskach. Póki wraz z Brancą odpowiedzialnym za transfery był uwielbiany przez kibiców Gabiele Oriali wpadek było dużo mniej. Wymiana Ibra – Eto’o to ewidentny sukces „Lele”. Pieniądze zostały wyrzucone w błoto na Manciniego i Quaresmę ale obaj byli owocami autorskiego pomysłu Jose Mourinho. Miarka się przebrała gdy chcąc uzupełnić kadrę o klasowego napastnika przystojny Marco wpadł na pomysł wymiany Guarin – Vucinic. Transfer został zablokowany osobiście przez Erica Thohira czym zdobył sobie pierwszego dużego plusa u wciąż podzielonych co do jego osoby kibiców.


Zimowe okno transferowe jest dosyć specyficzne. Rzadko zakupy w tym okresie diametralnie zmieniają obraz drużyny. Delikatna korekta składu sprawdza się w zimie lepiej niż rewolucje kadrowe. Trener nie ma czasu na dostosowanie nowych piłkarzy do taktyki i odwrotnie. Inter zwykł opracowywać w zimie nierealne cele co prowadziło do zmarnowania czasu i nerwowych ruchów pod koniec okna. Hernanes zakupiony z Lazio jest nie tylko dużym wzmocnieniem drużyny ale i symbolem nowej polityki wprowadzanej przez Thohira. Mądre transfery, mniejsze wydatki na pensje, młodsi piłkarze. Te cele póki co udaje się w części realizować, a nowym/starym odpowiedzialnym za wdrażanie zmian w życie jest Piero Ausilio. Na stałe, czy tymczasowo? Czas pokaże. W tej polityce zauważyć da się jednak pewne nieścisłości. Nowy właściciel zadeklarował, iż chce uzyskać średnią wieku drużyny na poziomie 27 lat. Z jednej strony wiele mówi się o odejściu po sezonie argentyńskiego trio: Samuel, Milito, Cambiasso, z drugiej natomiast właśnie dopięto transfer 32 letniego Vidica. Nazwa klubu z mediolanu coraz częściej pojawia się w kontekście nowego miejsca pracy dla takich piłkarzy jak: Sagna, Evra, Podolski, Torres. Te nazwiska z pewnością stanowiliby dla Interu wzmocnienie ale swoje lata już mają, a za darmo grać nie będą na pewno.
Stabilność finansowa drużyn grających w Serie A jest rzadkością. W tej chwili właściwie tylko Juventus może pozwolić sobie na rozrzutność na poziomie drużyn z czołówki europejskiej. Jednym z głównych czynników, które złożyły się na finansowy sukces Starej Damy jest piękny, nowoczesny, a przede wszystkim Własny! stadion. Jedyny taki przypadek w lidze! Eric o tym wie! Eric to rozumie i też tak chce. Budowa Nuovo Stadio dell’Inter im. Giacinto Facchettiego jest coraz bliżej. Wydaje się, że kwestia lokalizacji, a może nawet projektu i wykonawcy jest już przesądzona tym bardziej, że Indonezyjczyk posiada w tej kwestii pełne wsparcie władz miasta.
Eric Thohir jest na dobrej drodze do wprowadzenia stabilności finansowej i sportowej w Interze Mediolan. Mimo, że nie widać tego jeszcze po pozycji w lidze coraz więcej elementów układanki zaczyna do siebie pasować. Otwarcie na nowe rynki, szczególnie w Azji już zaczyna przynosić korzyści. W Indonezji Inter ma fanklub, który może się poszczycić największą ilością zarejestrowanych członków spośród innych stowarzyszeń kibiców Nerazzurrich. Zamiast nerwowych ruchów – ewolucja. Praca u podstaw zamiast głośnych, medialnych transferów. Złudzenia, czy mamy tu do czynienia z początkiem najlepiej (obok Juventusu) zarządzanego klubu w świecie calcio? Wkrótce to się okaże. Dziś mecz Inter vs Atalanta. Prezydent niestety ze względu na obowiązki w Azji nie zobaczy spotkania na żywo.